Moja szkoła – czas wspomnień…
Łódzki Plastyk to szkoła, o której zawsze marzyłem i do której chciałem się dostać, będąc jeszcze uczniem podstawówki. Pamiętam, że kandydatów do niej było ok. 300, a tworzono wówczas tylko dwie pierwsze klasy. Egzaminy wstępne trwały kilka dni, bowiem oprócz egzaminu z rysunku, malarstwa i kompozycji, miał odbyć się jeszcze jeden z przedmiotów ogólnokształcących.
Pamiętam, że w szkole odbywały się konsultacje, które weryfikowały umiejętności plastyczne kandydata. Prowadzili je nauczyciele rysunku i malarstwa. Po raz pierwszy na takie zajęcia udałem się z mamą. Zabrałem ze sobą prace, które chciałem pokazać jednemu z nauczycieli przedmiotów plastycznych. Idąc korytarzem, zauważyliśmy mężczyznę w brązowym fartuchu, który spacerował na pierwszym piętrze. Moja mama nie zastanawiając się długo, zapytała: „Przepraszam panie woźny, w której sali odbywają się konsultacje? Bo chciałam pokazać prace mojego syna”. I wtedy okazało się, że był to prof. Osiński, nauczyciel rysunku i malarstwa, który akurat miał dyżur. Nauczyciel mruknął coś pod siwym wąsem, a następnie poprosił o szkicownik. Obejrzał moje rysunki i stwierdził krótko: „Nadaje się”. Ten zabawny epizod wspominam do dziś. Wprawdzie pozytywną ocenę prof. Osińskiego poprzedziła „wpadka”, jednak w żaden sposób nie wpłynęła negatywnie na moje relacje z nauczycielem. Przez dwa lata miałem z nim zajęcia rysunku i malarstwa. I przyznaję, że był wspaniałym pedagogiem.
Wspominam także jego dość nietypowe korekty. Pewnego razu tematem ćwiczenia był rysunek studyjny martwej natury w formacie 50x70. Prof. Osiński podszedł do mojej sztalugi, obejrzał pracę i porównał ją z kompozycją martwej natury. Następnie wyjął ołówek ze swojego brązowego fartucha i przekreślił rysunek. Napisał na nim – „fałsz” – i podszedł do sztalugi kolejnego ucznia. Sam musiałem dojść do tego, jakie błędy popełniłem i co powinienem poprawić w swoim rysunku. Minęło trochę czasu, zanim nabrałem samodzielności w podejmowaniu decyzji i myśleniu twórczym. To była bardzo dobra lekcja, która stanowiła fundament mojego rozwoju.
Zdobywanie wiedzy i umiejętności, kształtowanie osobowości i poczucia estetyki, uwrażliwienie na piękno i bogactwo sztuki stało się możliwe dzięki nauczycielom, których spotkałem na swojej drodze, zarówno w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych, jak i później w ASP w Łodzi. Doceniam ich i szanuję. Jestem wdzięczny nauczycielom, którzy ukształtowali mój system wartości. Ukierunkowali mnie w pracy nad sobą, zwłaszcza w sferze sztuki, która stała się istotną częścią mojego życia.
Paweł Nowakowski,
absolwent Łódzkiego Plastyka