Wspomnienia o szkole
Szkoła średnia to miejsce magiczne. Pierwsze miłości, przyjaźnie i zauroczenia. "Odpowiedzialność dorastała z nami... " To nasze fundamenty dorosłości.
W Plastyku wszystko było inne, niezwykłe, twórcze, zaskakujące, porywające...
Przeczytajcie o tym osobiście - polecam wspomnienia jego absolwentów.
Katarzyna Paliwoda
obecny Dyrektor Szkoły.
1945 r.
2005 r.
2010 r.
2015 r.
2020 r.
Jerzy Treliński
Mam zaszczyt należeć do jej absolwentów. Mieliśmy wtedy po kilkanaście lat, świat odkrywał przed nami swe uroki. Naszym znakiem rozpoznawczym była wrażliwość. Otaczającą nas rzeczywistość chcieliśmy wzbogacać pierwiastkiem duchowości, chcieliśmy bardziej być niż mieć. Zawdzięczamy to naszej szkole wśród pokrewnych dusz koleżanek i kolegów, wśród pedagogów, którzy skupiali się na rozwoju talentów swoich uczniów i byli świadkami naszych kształtujących się osobowości, naszych fascynacji i zauroczeń.
Grażyna Olczyk
Państwowe Liceum Sztuk Plastyczne to magiczne słowo, Próchnika 43-niepozorny budyneczek, wciśnięty w szereg szarych kamienic - miejsce niesamowitych przeżyć, emocji, radości, uniesień twórczych, doznań estetycznych, upadków, regresu i progresu, miejsce tak ważne dla nas absolwentów - to Nasza Szkoła. W Naszej Szkolenie czuliśmy się uczniami, nie czuliśmy dystansu, byliśmy społecznością, którą tworzyli wspólnie nauczyciele, uczniowie, pracownicy. Rozpierała nas duma, że jesteśmy uczniami jednej z dziesięciu szkół plastycznych w Polsce. Nawet tarcze nosiliśmy z dumą i godnością (oczywiście na początku edukacji, potem bywało, że tarcza wisiała na agrafce lub szpilce). Zostać uczniem Tej Szkoły wcale nie było łatwo.
Paweł Nowakowski
Łódzki Plastyk to szkoła, o której zawsze marzyłem i do której chciałem się dostać, będąc jeszcze uczniem podstawówki. Pamiętam, że kandydatów do niej było ok. 300, a tworzono wówczas tylko dwie pierwsze klasy. Egzaminy wstępne trwały kilka dni, bowiem oprócz egzaminu z rysunku, malarstwa i kompozycji, miał odbyć się jeszcze jeden z przedmiotów ogólnokształcących.
Joanna Kierzkowska- Kłys
Okres liceum to był trudny okres w moim życiu. Najtwardsze, pamiętam, były wtedy ściany, o które odbijały się moje potrzeby, a moją najsilniejsza potrzebą była wtedy potrzeba miłości. Pamiętam takie ściany w budynku liceum na Próchnika, które pod wpływem nacisku dłoni wprawialiśmy w drżenie. Mieliśmy z tego niesamowitą frajdę i inspiracje do fantazjowania. Fantazjowaliśmy nieustająco o przyszłości, o przeszłości, o innych krajach. Wstyd przyznać, ale najbardziej pamiętam moich kolegów i koleżanki - rozmowy z nimi, na papierosie w toaletach, w bramach kamienic, pociągach, którymi wtedy podróżowaliśmy na plenery i wycieczki.
Tomasz Ciechanowski
…. Był gorący lipcowy dzień. Grupa wprawnych piechurów przemierzając całe Zakopane, wspinając się Boczaniem, dotarła do Murowańca i tu w samo południe delektowała się ciepłym jabłecznikiem z bitą śmietaną. Po krótkiej przerwie, wzdłuż „trasy” Karłowicza docieramy nad Czarny Staw, stąd pod Kościelec, Przełęcz Karb i dalej Doliną Stawów Gąsienicowych. Tu krótka przerwa i planowany powrót do domu…
Żaneta Widera - Kondraciuk
Od kiedy zobaczyłam obrazy olejne w muzeach i kobietę malującą w plenerze, marzyłam aby stać się artystą. Dostanie się do Liceum Plastycznego było sporym wyzwaniem, ponieważ na jedno miejsce startowało pięciu kandydatów. Przygotowania do zdawania egzaminów rozpoczęłam trzy lata wcześniej, aby znaleźć się w upragnionej szkole.